Jest takie nowe imię dla dziewczynki: Danina. Po ojcu Morawiecka. Co z niej wyrośnie? Jak mówią starzy ludzie: jabłko niedaleko pada od jabłoni. To by wróżyło, że Danina Morawiecka będzie zabierać bogatym i raczej biednym nie odda. Ma zresztą od kogo się uczyć. Ciotki i wujowie zabrali nawet biednym i nie oddają. Ponoć niektórzy coś przekazali, a inni... przekonują, że oni też. Ale przekazanie to nie oddanie. To picowanie, czy raczej pisowanie.
Danina została spłodzona przez ojca Mateusza w spontanicznym i gorącym akcie "solidaryzmu społecznego". Tego samego "solidaryzmu", który objawia się w sejmie pod postacią barierek, zapór i kordonów, a niebawem być może też zasieków i pól minowych. "Solidaryzm" jest bowiem tak cenny, że trzeba go strzec i bronić. Gdyby nas teraz napadł jakiś wróg, to Polska by padła w trzy dni, bez helikopterów, okrętów podwodnych i z Patriotami w planach, ale sejmu by nie wziął. Sejm by się obronił, a wraz z nim ten "solidaryzm" by ocalał.
Kordony wokół sejmu mogą odegrać jeszcze inną rolę w historii. W niedzielę marszałek Kuchciński wybiera się z posługą pasterską do Jedlińska pod Radomiem, by głosić słowo partyjne. Ponieważ można mieć podejrzenia, czy jest samodzielny i sprawny intelektualnie, to może gorliwa straż marszałkowska go nie wypuści, a jak coś przeoczy i wypuści to może nie wpuści go z powrotem? Niepełnosprawni mają bowiem zakaz wychodzenia, a jak wyjdą, to już wrócić nie mogą.
Ten "solidaryzm" nakazuje wyznawcom pewnego szeregowego przejmować się bardziej jego kolanem, niż losem protestujących w sejmie niepełnosprawnych i ich matek. Że kolana nie wytrzymają ciągłego włażenie na drabinkę, było wiadomo od dawna. Trzeba było więc klęczeć na tych miesięcznicach, a nie kazać mu się wspinać. Tacyście to solidarni.
Ps.
PiS musi odejść.
Doman Domański
źródło: http://domanskinapiatki.blox.pl/2018/05/Jest-takie-nowe-imie-dla-dziewczynki-Danina.html