Radomianie dla Demokracji

Katoliczki chcą mieć wybór

Katoliczki chcą mieć wybór

Będzie gorzej niż w islamie. Już nie tylko księża, lecz także posłowie chcą zakazać leczenia nienarodzonych. Dziś odbierają wolny wybór, za chwilę zabronią prezerwatyw, a marzy im się kara za cudzołóstwo.

To miała być normalna ciąża, jak poprzednie. I stanęła przed wyborem: utrzymać czy nie utrzymać? Miała wybór. Jej córka może go nie mieć. Jej córka mogłaby nie dożyć tych dylematów, gdyby nie lekarze. Trzecie dziecko, oczekiwane. Najpierw "niebieska kreska" i szał radości, a tydzień później: "trzeba panią czyścić, nic pewnie tam nie ma". Rollercoaster emocji. Pierwsze usg (będzie ich do końca ciąży 20) i zdziwienie lekarki w powiatowej "umieralni": "A jednak coś jest". Potem kilka miesięcy w domu, a potem w trybie nagłym do szpitala i 63 dni leżenia pod kroplówką. Z jej ADHD było to nadludzkim wysiłkiem, ale ona wierzyła w cud i siłę modlitwy. Dla niewierzących być może śmieszne, ale ona dzięki zawierzeniu przetrwała mimo kolejnych akcji porodowych. Pytanie pani profesor: "Co robimy?", zabrzmiało jak pytanie do teologa. I stanęła przed próbą wiary. Skrobać się czy nie skrobać (to cytat z izby przyjęć)? W domu dwójka dzieci, argumenty lekarzy, że się nie uda, bo to akcja porodowa, że to już trzecia cesarka będzie, że trzeba usuwać macicę, bo czwartej nie będzie (trupom nie robi się cesarek).

Gorzej niż w islamie

Córka bohaterki, jeśli będzie w podobnej sytuacji, ale ciąża będzie martwa, nie zostanie "wyczyszczona" dopóki nie będzie umierająca. Żaden z lekarzy nie zaryzykuje, aby nie być posadzonym o aborcję (w projekcie zagrożone karą więzieniem od 3 do 5 lat). Na oddziale takich przypadków ma w tygodniu kilka, więc po kilku dniach zbierze się całkiem ładny kawałek życia za kratkami. A może też się zdarzyć, że kobieta zostanie oskarżona o świadome poronienie. Takie "prawo" nas czeka, no i "sprawiedliwość". Będzie gorzej niż w krajach islamu. Każda z nas, katoliczek, ma wybór i nie chodzi tu tylko o wybór między dobrem a złem, tylko chodzi czasem o wybór między lepszym a gorszym złem. Czy myślicie, że katoliczki się nie skrobią? Skrobią, używają prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych. Czy jak się zadekretuje, że nie wolno, zmienią swoje myślenie? Czy ja, katoliczka, zmienię swoje zasady? Nie, bo prawo stanowione przez państwo jest mniej ważne od prawa moralnego we mnie. To ja podejmuje decyzję, czy chcę urodzić, czy chcę się leczyć, czy korzystać ze spirali, czy diagnozować swoje nienarodzone dziecko. Nie muszą mnie księża pouczać, bo wiem co napisane jest w tych 10 punktach, których i tak trudno przestrzegać. My, katoliczki, także chcemy mieć wybór: leczyć w łonie swoje dziecko (za chwilę będzie to niewykonalne). Niektóre także muszą rozważyć, czy zawierzyć "próbówce". Za chwilę idąc za ciosem, grupa leśnych dziadków pójdzie dalej, likwidując dostęp do środków antykoncepcyjnych i karząc za cudzołóstwo (już słychać takie głosy). Świętsi od papieża i jego kolegów. Ja od normalnego księdza (tak, są tacy) na spowiedzi usłyszałam "Proszę pani, jak się ma męża, tyle lat i trójkę dzieci, to naprawdę prezerwatywa nie jestem największym grzechem".

Ksiądz: Seks nie może czekać!

Mój Kościół to nie jest Kościół pani Krysi mówiącej o zwolenniczkach aborcji jako puszczalskich, Międlara, Rydzyka, Chazana (mówił podobno rodzącej, że za rozwiązłość trzeba cierpieć). Żaden nie założył fundacji pomagającej matkom w trudnej sytuacji życiowej, nie wziął niepełnosprawnego na utrzymanie. Mój Kościół to Kościół siostry Chmielewskiej (pomaga samotnym matkom), rodziców Adasia (leczonego jeszcze przed urodzeniem), którzy po jego śmierci adoptowali małą Kingę. To kościół "żywych świętych" jak córka sąsiadki, która przez dwie ciąże (razem 18 miesięcy) nie spała, bo musiała drapać się drucianą szczotką (cholestaza, czyli nieprawdopodobny świąd skóry). W moim Kościele są prowadzące przedszkola siostry urszulanki, które nie przyjmują do zgromadzenia kandydatki smutnej (uśmiech to warunek konieczny). Członkiem mojego kościoła był śp. ksiądz Kaczkowski (chrzcił dziecko w mojej rodzinie), założyciel szkół, otwarty na każdego człowieka, który mówił, że nie waga grzechu jest najważniejsza, lecz to, czy człowiek chce grzeszyć dalej czy naprawić swój błąd. I co cieszy najbardziej mojego męża, w moim Kościele jest także ksiądz Knotz, który twierdzi, że seks jest darem od Boga i że seks nie może czekać! Nam, wierzącym, jest trudniej, zwłaszcza gdy teraz słyszymy, jacy to głupi jesteśmy, wierząc zboczonemu, nacjonalistycznemu księdzu krwiopijcy i hulace na dodatek. Kiedy w restauracji kelner obleje was zupą przesoloną przez kucharza, obrażacie się na jedzenie czy szukacie lepszej restauracji lub sami gotujecie w domu? Miłosiernego i kochającego Jezusa i jego normalnych kolegów ubranych na czarno znajdziecie po prostu w innej parafii, tylko poszukać trzeba. Ja nie wierzę w księży, tylko w Jezusa. W obronie kobiety grzesznej nie tylko, że "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień", ale także "Idź, a od tej chwili już nie grzesz". Tyle i aż tyle. Kamieniem rzuca i do więzienia chce zamykać poseł z kotem, ale bez żony i dzieci, co Największej Matce, Ojczyźnie Naszej, poświęcił się do cna. On nie chce dać nam, siostrom w wierze, żadnego wyboru. Nie jestem za aborcją, nie potrzebuję jej, nie chcę na siłę ewangelizować, ale jestem za wolnym wyborem innych kobiet w tej sprawie i za leczeniem dzieci takich jak Adaś. Dlatego dołączę do #czarnego protestu.


Katarzyna Wyszomierska

Autorka jest matką trójki dzieci, między innymi zainicjowała akcję pomocy placówce dla samotnych matek, współpracowała z fundacją zajmującą się młodzieżą z placówek wychowawczych, prowadziła komitet charytatywny na rzecz chorego dziecka.

źródło: https://www.skwerwolnosci.eu/a/2017-08-23/katoliczki-chca-miec-wybor/

Galeria


Łańcuch światła Radom
Marsze wolności
Manifestacje radom

Polecamy


Fundacja KORD